sobota, 30 stycznia 2010

Marzenia sie spełniają....














Dzisiaj chciałabym Wam powiedzieć, że marzenia nawet te najskrytsze sie spełniają (trzeba tylko wierzyć). Nie było to marzenie, które było sprawą życia i śmierci, raczej takie moje widzimisię (ale spełniło mi się dopiero po 26 latach).
Mając 12 lat obejrzałam teledysk w telewizji na którym zobaczyłam po po raz pierwszy psa rasy Bullterier- biały z ciemną plamą na oku z charakterystyczną linią głowy i postawy. Bardzo, bardzo zapragnełam mieć takiego psa (znaczy suczkę, która, marzyłam sobie, będzie kochała mnie, będę z nią wychodziął na długie spacery ale w domu mieszkały juz dwa psy (jeden kundelek wziety ze schroniska i sunia przybłęda). Psów tej rasy nie było zbyt duzo w Polsce. Rodzice nie chcieli słyszeć o psie, który swoim wyglądem przypomina świnkę (tak mówili) i jest bardzo, bardzo groźny bo pierwotnie hodowany był do walk.
Czas upływał, jak stałam się dorosłą osobą,dużo przebywającą poza domem, więc tez nic z tego bo pies sam siedziałby w domu. Po przeprowadzce na wieś byłam w ciąży więc znów nic z tego, bo to taki pies..., groźny, nie wiadomo jak będzie reagował na małe dziecko - argumeny słuszne.
Piotruś trochę podrósł, a ja dalej wierciłam duzemu Piotrkowi (mojemu mężowi) dziurę w brzuchu (kupmy psa, będzie taki fajny tylko nasz...)
I w końcu cud - Piotrek się zgodził, pojechaliśmy, kupilismy sunię - wprawdzie nie z rodowodem - ostatnią z rodzeństwa, ale taką jak chciałam- białą z czarną plamką w okolicy oka (to było prawie trzy lata temu - całe szczęscie, że wtedy. Po miesiącu przebywania Zosi (bo tak ma na imię moja sunia) u nas w domu okazało się, że jestem w ciąży z Bliźniakami więc był to ten moment jedyny i ostateczny. Zosia jest bardzo uparta, jak osioł, ma swoje zdanie i zanim wykona polecenie musi się zastanowić ale bardzo, bardzo ją kocham bo tyle lat o niej marzyłam. wiem, nie jest to bardzo wazny temat ale chciałam się z Wami podzielic swoją radością.
Na zdjęciach: Zosia jako szczenię, młoda psina i dorosła
Pozdrawiam Was serdecznie.

19 komentarzy:

  1. Jest przeurocza, a ten makijaż w jednym oku dodaje jej charakteru

    OdpowiedzUsuń
  2. Potwierdzam marzenia się spełniają, ja też przez wiele lat marzyłam o psie (westie) i mam też sunię (teraz już dwie, mamę i córkę).

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudna jest!!!Najbardziej rozczuliło mnie zdjęcie na którym pyszczek oparła na fotelu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wbrew opiniom, jeśli te pieski się dobrze wychowa, są bardzo przyjazne i obdarzają Pana/Panią ogromnym uczuciem. Znam takiego jednego Nero - przesłodki pies, bardzo mądry i strasznie kocha swoją właścicielkę. a morde ma wiecznie uśmiechniętą. Wszystko zależy od człowieka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście jako szczenię to wyglądała jak mała świnka. Na pewno warto być wiernym marzeniom. Mimo upływu czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bulteriery są świetne, ale tak jak piszesz to trudna rasa. Dla mnie są tak samo piękne jak ukochane buldogi angielskie - takie brzydkie że aż ładne;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna historia i ze szczęśliwym zakończeniem:) Ja też chcę mieć psa...tylko tak się zastanawiamy, czy to teraz odpowiedni moment:/Tym bardziej, żę w domu u rodziców, gdzie teraz mieszkamy, jest i kto, i pies, i rybki, i papużki:D A my, samoluby, chcemy mieć jeszcze takiego swojego:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Zosia? A my z Bankisiem znamy Klarę :)
    Też uparta dziewczynka;) I silna :)

    Głaski dla Zosi.
    Gorące pozdrowienia dla Ciebie :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. prześliczny piesio, i fajna opowieść. warto wierzyć w swoje marzenia i do nich dążyć. Pewno Zosia wniosła mnóstwo radości do waszej rodziny. Mnie też marzy się pies, (do tej pory marzenie niespełnione - ale może w tym roku) gorąco pozdrawiam:))

    4 lutego 2010 00:41

    OdpowiedzUsuń
  11. slodka ta świnka. Chyba kazdy tak mowi na bulterierki. Ja tam kocham psy kazdej rasy. Zawsze tez marzylam miec pieska. Gdy mialam 5 lat, rodzice zabrali mnie na wystawe costam napominajac, ze jak bedzie pies do kupienia, tu kupia. Pojechalismy do chorzowa, obejrzelismy psy na ringach, przeslismy kolo kartonowych skrzynek ze szczeniakami i wyszlismy. Na chorzowskim parkowym mostku zaczelam strasznie plakac, ze chce psa, ze obiecali. Wrocilismy sie, chyba nawet kazali nam 2 raz za bilety zaplacic i kupilismy z pierwszego kartonu ostatniego jamniczka. To byla sunia. Przezyla z nami 17 lat, byla cudowna. Teraz od 2 i pol roku ma mnowego pieska, owczarka szetlandzkiego i tez jest cudowny. Kazdy piesek jest idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tylko NIE świnka! Odkąd przeczytałam 'krainę chichów' Carrolla (do dzisiaj już kilkanaście razy) to oszalałam na punkcie tego psa! Zazdroszczę i pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zosia jest cudna. Taki słodziak. Indywidualistka.. tak jak moja Labusia. Ja zawsze twierdzę, że psy inteligentne, jak ludzie, nie słuchają innych i chodzą własnymi ścieżkami.. no czasem spełnią prośbę dla świętego spokoju. Podrap ją za uszkiem od nas:)
    Ps. Czekam na nowe fajne materiały na Pchlim... bo zawsze coś przegapię:)
    Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  14. No, no, rzeczywiście Zosiu wyglądasz trochę jak świnka. Nie martw się tym. Ja, sunia Lotka wyglądam również wspaniale jak ty, mam sporą nadwagę, bo mieszkam w szkole i ciągle mnie ktoś dokarmia. A nie powiem, żebym unikała jedzenia. W ten sposób zabijam stresy. Zazdroszczę ci, że masz własna rodzinę i taką fajną panią.
    pozdrufka - Lotka

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękna historia Markosiu. Cieszę się razem z Tobą Twoją długo wyczekiwaną Zosią :)
    Na zdjęciu, gdzie była maleńką Zosieńką jest taka słodziutka jak cukiereczek :)
    Ja kocham wszystkie psy, wszystkie stworzenia, które mają serducho i 4 łapy ;))
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziewczyny bardzo Wam dziękuję za miłe słowa, a anonimowy oprócz braku odwagi cywilnej by się podpisać ma chyba problemy z czytaniem tekstu ze zrozumieniem !

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham psy,ale tej rasy bym nigdy nie wziela do domu.One maja agresje w genach i nigdy nie wiadomo,kiedy zaatakuja.To zbyt duze ryzyko.A jesli bym miala male dziecko to zdecydowalabym sie na golden retrivera,albo labradora.To wyjatkowo lagodne i przyjecielskie rasy.
    Magdalena.

    OdpowiedzUsuń
  18. Magdo, ja uważam,że kaźdy pies jest groźny i nigdy nie zostawiamy dzieci np. na podwórku z Zosią. Zosia jest albo z nami wszytkimi na dworzu albo jest zamykana w domu, bo wiadomo dzieci jak dzieci...Do pomieszczeń, w których mieszkamy tez nie ma wstępu.
    Psy tej rasy zdając sobie sprawę ze swej siły, nie atakują bo wiedzą,że i tak mają przewagę, są bardzo przyjacielskie, cierpliwe i opiekuńcze do ludzi, natomiast wrodzona agresja jest do innych psów - chociaz nasz Zosia jest tak wychowana, że darzy przyjażnią inne zwierzęta np, nasze koty czy psy sąsiadów.Wazne by pies był "wybiegany", najedzony i wiedział czego może się spodziewac po swoim panu (mówię to o ludziach, którzy biorą takiego psa i sczują np. na inne psy lub straszą ludzi)..Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Bez rodowodu, bo ostatnia z miotu? Co za bzdura powtarzana przez pseudohodowców żeby opchnąć jakoś szczeniaki. nawet jakby sie bez nogi urodziła to metrykę by dostała (od 1992 roku w Polsce WSZYSTKIE szczeniaki z z legalnego miotu dostają papierek).

    OdpowiedzUsuń