Dzisiaj było bardzo gorąco, wszyscy i wszystko zmeczone, nawet takie maluchy jak motyle miały dość. Ten odpoczywał chwilę na mojej werbenie...(motyli jest u mnie dużo, wiem, ze jesli chce się cieszyć ich widokiem, nie nalezy wyrywać wszystkich pokrzyw, larwy zerują na liściach pokrzywy (mam taki zaułek za stodołą z pokrzywami).
czwartek, 23 lipca 2009
Nudy, nudy...i bardzo gorąco.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wow!
OdpowiedzUsuńpaź królowej!
to jest jeden z naszych największych, rzadki motyl, chroniony, właściwie to król motylowy:)
Piękne zdjęcia, cudna kapliczka. A lipcowe nudy mają plusy i minusy, z przewagą pozytywów. Można się w końcu zatrzymać i cieszyć chwilą.
OdpowiedzUsuńMarkosiu gratuluję odwagi w podjęciu tak istotnej życiowej decyzji, jaką jest nowy wybór miejsca zamieszkania! Ja przeważnie nie umiem się na nic zdecydować i to jest ten problem... Ale na Twoje serwetki z pchlego targu się zdecydowałam i nie żałuję, bo są prześliczne!!! Zdolniacha z Ciebie! Dziękuję bardzo:*
OdpowiedzUsuń