poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Jak trafiłam na wieś...


Mieszkając jeszcze w Warszawie w pewnym momencie zauważyłam, że będąc gdzieś po zakupy prawie instynktownie kupuję rzeczy związane w moim mniemaniu z wsią (jakieś kołowrotki do przędzy, stare dzbany, materialy) zupelnie niepasujace do mojego mieszkania. Ale nie wiązałam tego z jakimś wyjazdem gdziekolwiek, ponieważ urodziłam się w mieście i nawet nie jeździlam do dzielnic po prawej stronie Wisły. I stało się, poczułam ogromną potrzebę zostawienia tego wszystkiego: strasznych korków uniemozliwiajacych przemieszczanie się z dzielnicy do dzielnicy, tłoku w marketach, ogromu ludzi na Polach Mokotowskich w czasie dni wolnych. Z dnia na dzień postanowiłam, że muszę kupić jakąś starą, drewnianą chałupę gdzieś daleko od tego wszystkiego. Zrozumiałam, że jeśli tego nie zrobię to będę żałować do końca życia. A, ponieważ jestem raptusem (takim wariatem light) to wolę żalować tego co zrobiłam niż tego czego nie zrobiłam. Oznajmiłam koleżance w pracy, że mam dość i, że chcę kupić jakiś stary dom (to byl piątek). Ona z politowaniem, że tak, oczywiście. W poniedzialek rano będąc w pracy miałam przyjemność spotkać osobę z woj. świętokrzyskiego, zaczepiłam go "na chama" pytając czy nie ma w okolicy jakiejś chaty do sprzedania. "Facet" był tak miły (dziś to nasz przyjaciel), że wykonał telefon i okazało się-jest chałupa. W środę gnaliśmy już na wieś aby "dobić targu". cdn...

5 komentarzy:

  1. Kurcze-to Ty jesteś normalnie w gorącej wodzie kąpana :-))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję pomysłu. Też od niedawna mieszkam na świętokrzyskiej wsi i wciąż się zastaawiam czy cieszyć się z tego powodu. Czekam na dalszy ciąg opowieści.
    Pozdrawiam.
    Aśka

    OdpowiedzUsuń
  3. Gosiu - chyba Cię znalazłam :)
    ja równiez mieszkam na wsi i za nic w świecie nie wyobrażam sobie siebie w miescie - a juz tym bardziej weekendów spędzanych z rodziną w wielkich galeriach i centrach handlowych. brrrr
    z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy opowieśc o tym co działo się dalej, po "dobiciu targu"
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Markosiu nie ma tam koło Was jakiejś chaty na sprzedaż?pozdrawiam serdecznie i gorąco tulę!
    Karolina:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam :)
    Dzisiaj odnalazłam Twój blog w necie. Zaczyna się ciekawie. Ja też lubię Góry Świętokrzyskie, w Skarżysku Kamiennej urodziła się moja mama. Więc zaparzyłam sobie dobrej kawusi i z przyjemnością zasiadłam do czytania .

    A jako, że zawsze lubię czytać blogo od początku. Stąd ten mój post w tym miejscu.
    Miłego tygodnia życzę i pozdrawiam

    Dorka:)

    OdpowiedzUsuń